Jesteś tutaj: ZSEM.EDU.PL IV wycieczka

Zapraszamy na wycieczkę do Zbyszyc

A może do Zbyszyc?

 

Trasa: Nowy Sącz – Roszowice – Klimkówka – Ubiad – Wola Kurowska  – Zbyszyce – Dąbrowa - Nowy Sącz (ok. 30 km)

Podobnie jak podczas poprzedniej wycieczki zaczynamy pod Bramą Kowalską tradycyjnym zdjęciem, by następnie wyruszyć w kierunku północnym ulicą Tarnowską. Od razu dodam, że trzymamy się czerwonego szlaku PTTK z Nowego Sącza do Gródka nad Dunajcem, a skoro tak, to już po kilkuset metrach skręcamy w ulicę Zdrojową. Przecinając ostrożnie kolejne skrzyżowania ulic, mijamy po lewej basen nad Łubinką, przejeżdżamy przez most, obwodnicę północną, czyli ulicę Witosa i już spokojnie, bez stresu spowodowanego dużym ruchem samochodowym kontynuujemy naszą wycieczkę. Chociaż znajdujemy się w odległości niewiele ponad kilometr od punktu startu, to właściwie jesteśmy na peryferiach miasta. Ruch na tym fragmencie ulicy Zdrojowej niewielki, ale trzeba wspomnieć o jeszcze jednym „miłym” aspekcie naszej wyprawy. Ostry podjazd, to co turyści górscy lubią najbardziej. Oczywiście, ocena trudności podjazdu jest bardzo subiektywna i zależy od kondycji rowerzysty. Ja wylewam siódme poty, ale pierwszy, najtrudniejszy odcinek pokonany. Znajduję się u zbiegu z ulicą Zabełecką, gdzie kończą się granice administracyjne Nowego Sącza, a zaczyna Gmina Chełmiec. Nachylenie znacznie już mniejsze, a my jedziemy grzbietem z ładnym widokiem na Dąbrowską i Kurowską Górę i bardziej na lewo kamieniołomy w Klęczanach na stokach Białowodzkiej Góry. Rozległy las po prawej stronie drogi, pokrywa stoki opadające w dolinę Naściszowskiego Potoku. Dojeżdżamy do biegnącej prostopadle drogi z Wielopola do Librantowej. Położone wzdłuż drogi domy i gospodarstwa należą do Klimkówki, wsi położonej na wysokości ponad 500 m. n.p.m. Skręcamy w prawo i po kilkuset metrach dojeżdżamy do głównej drogi łączącej Librantową z Wielogłowami. Miejsce charakterystyczne, gdyż stąd prowadzi wąska, lokalna droga, przez Kuminowiecką Górę do Łęki. Jechaliśmy tą trasą podczas pierwszej wycieczki, na którą wyruszyliśmy wczesną wiosną, a przypomnę, że Kuminowiecka Góra, to miejsce skąd turystą (oczywiście przy dobrej widoczności) może zachwycić się jedną z piękniejszych panoram Tatr. Podczas tej wycieczki my skręcamy w lewo i główną drogą szysujemy do miejscowości Ubiad. W miejscu, gdzie skręca ona w lewo i zaczyna opadać, mu odbijamy w prawo w wąską drogę prowadzącą do Jelnej i Siennej aż do Jeziora Rożnowskiego. Tędy prowadzi też czerwony szlak PTTK. Nie dane jest nam jechać tą drogą zbyt długo, bo po kilkudziesięciu metrach odbijamy w lewo w jeszcze węższą drogę, mając na wprost Dąbrowską Górę. Mijamy po lewej boisko piłkarskie „Ubiad”, a patrząc  w kierunku północnym możemy zachwycić się widokiem, nasyconych zielonością pól i przyozdobionych kopami siana łąk, które ubogacają wzgórza wznoszące się na prawo od Jeziora Rożnowskiego. Jesteśmy na kolejnym rozwidleniu. Prosto, to oczywiście droga na Dąbrowską Górę (ale tam już byliśmy). My skręcamy w prawo i rozpoczynamy trawersowanie Dąbrowskiej Góry od strony wschodniej, a następnie północnej. Przejeżdżamy wśród kilkunastu domostw Woli Kurowskiej i po kolejnych kilkuset metrach wyjeżdżamy na drogę wojewódzką z Nowego Sącza przez Dąbrowę do Gródka nad Dunajcem. Ale zanim to się stanie…. musimy zatrzymać się  i popatrzeć na naszą perełkę, Jezioro Rożnowskie. Uważając na duży ruch samochodowy, jedziemy w kierunku Gródka na Dunajcem, ale już po kilkuset metrach skręcamy w pierwszą lokalną drogę w lewo. Tak, tak, to droga do tytułowych Zbyszyc. Szybka jazda, bo będąc na wysokości 400 m n.p.m. zjedziemy nad samo lustro jeziora czyli do pokonania mamy około 150 metrów różnicy wysokości. Wjeżdżamy do Zbyszyc, po lewej mijamy teren posiadłości rodziny Szujskich, z pięknym murowanym dworem (teraz znajduje się tu Dom Pomocy Społecznej) i po chwili znajdujemy się pod murem kościelnym zabytkowego, z XV wieku, kościółka św. Bartłomieja. Tu czas zatrzymał się w miejscu i aż trudno uwierzyć, że do 1813 roku, Zbyszyce były dużym miasteczkiem liczącym 2500 mieszkańców, położonym na szlaku handlowym. Wielka powódź, w XIX wieku i następna w roku 1934 zniszczyły miasto. To po tej ostatniej powodzi zdecydowano postawić zaporę w Rożnowie, i tafla jeziora skryła zarówno rynek, jak i główną część Zbyszyc. Tak jak kiedyś przyjeżdżali kupcy na jarmarki, tak teraz ciągną tu rzesze wędkarzy, a my powoli ruszamy w dalszą drogę. Jedziemy teraz wzdłuż południowego brzegu cypla, mając ładny widok na Tęgoborze, Białowodzką Górę oraz most w Kurowie na Dunajcu. Kończą się luźno rozrzucone gospodarstwa i domki letniskowego, a droga prowadzi przez piękny las bukowy pokrywający stoki Dąbrowskiej Góry.  Mijamy źródełko, bardzo smacznej wody i kilkaset metrów dalej wyjeżdżamy na drogę wojewódzką. To już ostatni na dzisiaj etap naszej wędrówki po Pogórzy Rożnowskim. Mijamy profesjonalnie zabezpieczone osuwisko w Kurowie, które przez kilka lat przysparzało problemów mieszkańcom i zmotoryzowanym i zaczynamy szybką jazdę, z licznymi serpentynami w kierunku Dabrowy. Zachęcam jednak do kilku postojów, aby rzucić okiem na Kotlinę Sądecką i szerokie koryto Dunajca. Dojeżdżamy do drogi krajowej i uważając na bardzo duży ruch samochodowy, przez Wielogłowy i Wielopole wracamy do punktu startu.