Jesteś tutaj: ZSEM.EDU.PL II Wycieczka

Wycieczka rowerowa "Na Dąbrowską Górę"

To już druga w roku 2014 wycieczka rowerowa Sekcji Turystyki Rowerowej, ale pierwsza, podczas której wyruszyliśmy na Pogórze Rożnowskie. Pogoda wyśmienita, a my silną sześcioosobową grupą w raz opiekunem Markiem Ryglewiczem wyruszyliśmy na poszukiwanie przygody.

A oto nasza ekipa:

LP

Imię i nazwisko

Klasa

1

Radosław Nowak

3 j T

2

Paweł Cempa

3 j T

3

Patryk Myjak

3 j T

4

Krzysztof Marmol

1 e T

5

Jarek Szewczyk

2 k T

6

Grzegorz Romańczyk

2 k T



Wyruszyliśmy  z przed budynku szkoły, ale za początek trasy obraliśmy Bramę Kowalską. Tu tradycyjne zdjęcie, a następnie ulicą Tarnowską wyruszyliśmy w kierunku północnym. Pierwszy podjazd Góra Zabełecka pokonany, trochę zjazdu i już po chwili przejeżdżamy pod "bramą triumfalną" Wiśniowskiego. Jesteśmy w Wielogłowach. Skręcamy w prawo i jedziemy w kierunku widocznego już kościoła w centrum miejscowości. Po drodze mijamy budynek zespołu szkół i na dłuższą chwilę zatrzymujemy się obok zabytkowego, gotyckiego z XIV wieku kościoła w Wielogłowach. Oglądamy również pobliski dwór pochodzący z XVII wieku. Ruszamy w dalszą drogę, przejeżdżamy wzdłuż ogrodzenia cmentarnego i po chwili dojeżdżamy do drogi z Wielogłów do Klimkówki. Zaczyna się łagodny podjazd, ale im dalej tym nachylenie większe. Wznoszące się po lewej stronie stoki należą do Dąbrowskiej Góry, która jest celem naszej wycieczki. W miejscowości Ubiad skręcamy w prawo w wąska asfaltową drogę. Zaczyna się prawdziwie górska wspinaczka. Kilkaset metrów dalej znajdujemy się na skrzyżowaniu lokalnych dróg. Tu za jakiś czas wrócimy, ale teraz skręcamy w lewo i rozpoczynamy ostatni etap wspinaczki. Wokół roztaczają się piękne widoki na pola i małe zagajniki porastające wzgórza Pogórza Rożnowskiego. Droga wchodzi w las a my już łagodniej podążamy betonową drogą w kierunku najwyższego punktu Dąbrowskiej Góry 583 m n.p.m. Jadąc najpierw oglądamy fragmenty Kotliny Sądeckiej z wijącym się przez nią Dunajcem, a kiedy już zatrzymujemy się przy małej wieżyczce triangulacyjnej ( najwyższy punkt), naszym oczom ukazuje się przecudnej urody panorama z Jeziorem Rożnowskim w roli głównej. Ale cóż, nic nie trwa wiecznie, ruszamy dalej. Od tego miejsca, polną drogą kierujemy się w kierunku wschodnim, by po chwili przez piękny las bukowy jadąc serpentynami dojechać do asfaltowej drogi prowadzącej do Gródka nad Dunajcem. Jesteśmy w Woli Kurowskiej, kilkaset metrów jedziemy główną drogą, a następnie skręcamy w prawo. Lokalna wąska drogą wśród rzadko rozrzuconych gospodarstw otacza Dąbrowską Górę od północy. Droga prowadzi wśród pól, mijamy usytuowane po prawej stronie boisko sportowe we wsi Ubiad, z lewej dochodzi lokalna droga z Jelnej. Kilkaset metrów dalej znajdujemy się na znaym już nam skrzyżowaniu. Skręcamy w lewo. Wąską drogą dojeżdżamy do głównej prowadzącej z Wielogłów do Klimkówki i Librantowej. Skręcamy w lewo. Zaczynają się zabudowania należące do Klimkówki. Leko po lewej, w oddali,  na przeciwległym stoku, widać Słowikową a dalej charakterystyczną białą wieżę kościoła w Siedlcach. Dojeżdżamy do odchodzącej w lewo wąskiej asfaltowej drogi. Tu skręcamy, bo naszym kolejnym celem  jest Kuminowiecka Góra 542 m n.p.m. Wznoszący się nad Librantową szczyt słynie z przepięknych panoram Tatr, ale warunek bardzo dobrej widoczności musi być spełniony. No trudno, dzisiaj nie będzie nam dane oglądać Tatr, ale to przecież nie ostatnia nasza wycieczkana Pogórze Rożnowskie. Z Kuminowieckiej Góry zjeżdżamy do Łęki. Jesteśmy na głównej drodze i kierujemy się teraz do Librantowej. Przed nami ostatni już podjazd na tej ponad 30 km trasie. Zatrzymujemy się na krótki postój obok zabytkowych dwóch kapliczek w samym centrum miejscowości. Przez moment zastanawiamy się nad dalszą trasą, czy jechać przez Januszową lokalną drogą, czy główną drogą przez Naściszową. Decydujemy się jechać tą drogą, a ponieważ ruch na niej dość duży, więc ostrożnie, ale dość szybko zaczynamy jazdę w dół doliny Naściszówki. Do Nowego Sącza wjeżdżamy ulicą Barską a następnie kierujemy się do punktu startu.

Z turystycznym pozdrowieniem

Marek Ryglewicz